Piękna wiosenna pogoda wyciągnęła z domu spacerowiczów, rowerzystów i leni. Tak, leni. Setki osób odwiedzają okoliczne zbiorniki wodne Balaton i Chechło. Każdy z ośrodków ma parking lub nawet kilka. Tu przechodzimy do sedna sprawy.

Z najbliższego parkingu do pierwszej ławeczki może jest jakieś 50, góra 100 metrów. No ale oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie by wjechać swoim blaszanym pudłem jeszcze dalej i zastawić drogę tym, którzy postanowili przyjść pieszo.

Poniżej kilka przykładów:

Pierwszy prawdopodobnie "krakus" zaparkował swoją Lancię idealnie na ścieżce w kierunku Chrzanowa. Zapewne jest zmęczony swoim życiem, ma zesztywniałe kolana od podjeżdżania wszędzie samochodem i teraz ma problem ruszyć swoje cztery litery by przejść raptem 50 metrów więcej.

Na kolejnym zdjęciu widać jak ładnie zaparkowane niebieskie Seicento częściowo blokuje dojście do plaży

A tu grupowe zdjęcie.

Dodam jeszcze, że na parkingu nie było samochodów. Pytanie do tych kierowców: czy tak ciężko stanąć kilka metrów dalej i nie blokować przejścia pieszym, matkom z wózkami dziecięcymi, starszym ludziom, rowerzystom i wszystkim innym którzy chcą też tak jak Ty skorzystać z uroków tego zalewu?