Lato nad Zalewem Chechło – czy tłumy wrócą na plaże?

Jeszcze kilka lat temu letnie weekendy nad Zalewem Chechło przypominały mały festiwal. Już od rana samochody ustawiały się w kolejce do parkingu, na plaży rozbrzmiewał gwar, a w powietrzu unosił się zapach kiełbasek z grilla. Rodziny z Trzebini, Chrzanowa i okolic traktowały „Tamę” jako obowiązkowy punkt wakacyjnych wypadów – zarówno w upały, jak i w te bardziej kapryśne dni. Ale lato 2025 maluje się zupełnie inaczej.
Mniej koców nad Chechłem - więcej ciszy
Spacerując w lipcowy weekend po plaży trudno nie zauważyć – jest przestronniej, a nawet… zbyt spokojnie. W poprzednich sezonach trudno było znaleźć wolny skrawek piasku w bardzo upalny dzień, a kolejki do budki z lodami były dość długie. Dziś możesz rozłożyć koc niemal gdzie chcesz. Plac zabaw raczej nie jest przepełniony, a na pomostach zamiast rozgadanych grup młodzieży siedzą pojedynczy wędkarze i pary. Nawet dmuchane atrakcje, które w zeszłym roku były dość popularne, dziś już nie działają. Znany wszystkim Bunkier zamknięto, a charakterystyczny pomost, przy którym latami przyczepiano rowerki wodne przepadł.
Co się stało? Pogoda nie rozpieszcza – lipiec przyniósł więcej pochmurnych dni i nagłych ulew niż słonecznych, co dla wielu stało się wymówką, by omijać Chechło. A przecież jeszcze niedawno nawet w gorszą aurę nad „Tamą” dało się spotkać spacerowiczów, biegaczy i rowerzystów. Dziś alejki przy zbiorniku często są puste, a w trzcinach słychać bardziej ptaki niż rozmowy ludzi. Widać jak tafla wody zarasta roślinnością, co też ma swój urok.
Ceny zachęcają, ale czy to wystarczy?
Nie można powiedzieć, że miasto nie dba o kąpielisko. Cennik na sezon 2025 jest wyjątkowo przyjazny – dzieci do 7 lat wchodzą za symboliczną złotówkę, młodzież za 2 zł, a dorośli za 5 zł. Z Kartą Trzebińską jeszcze taniej – wszyscy za 1 zł. Parking? Dla mieszkańców z kartą tylko 5 zł. Wypożyczalnia sprzętu działa, ratownicy są na posterunku, a infrastruktura – jak przebieralnie i toalety – utrzymane w dobrym stanie.
Lubię tu przychodzić , a to że jest mniej ludzi odpowiada mi. Jest ciszej, mogę tu wypocząć. Nie przychodzę tu codziennie, więc 1 zł za wstęp jest warta spędzenia czasu w ładnym miejscu mówi Pani Alicja, mieszkanka Trzebini
Miasto bardzo ciekawie przygotowało obiekt. Widać potencjał i jeszcze wiele można zrobić. Przychodzę tu często od wielu lat. Najpierw z żoną na spacery, z dziećmi, potem z wnukami. Wszyscy dorośli, a ja dalej tu przychodzę, ale widzę wyraźnie że ludzi jest mniej. Może to kwestia pogody, braku czasu a może tych opłat? Czasem człowiek po prostu chcę przyjść i usiąść, odsapnąć i iść dalej. Młodzież chcę wjechać na rowerze, pokręcić się 3 minuty i odjechać. A tu ktoś sprawdza czy zapłacone…
Teoretycznie to wszystko powinno przyciągać ludzi, szczególnie że Zalew oferuje o wiele więcej niż tylko kąpiel – są ścieżki spacerowe, trzcinowiska pełne dzikiej przyrody, możliwość wypożyczenia kajaków czy rowerków wodnych w zmodernizopwanej części obiektu. A jednak tego letniego zgiełku, który kojarzymy z Chechłem, w tym roku jakby brakuje.
Czy to chwilowy kryzys, czy zmiana trendu?
Wielu mieszkańców uważa, że to chwilowa zadyszka – wynik niepewnej pogody i wprowadzenia opłat.
A przecież Zalew Chechło ma potencjał, żeby znowu tętnić życiem. Sztuczny zbiornik o powierzchni 54 ha, zasilany wodami rzeki Chechło i potoku Młoszówka, otoczony trzcinowiskami pełnymi bobrów i perkozów, od dekad był sercem letnich weekendów w powiecie chrzanowskim. Czy powróci do tej roli? Wszystko zależy od pogody i… nas samych.
Autor: Admin