Wiele osób odżywki kojarzy tylko z „koksami”, którzy ze względu na nadnaturalnie rozrośnięte mięśnie nie mają szyi (w rzeczywistości ona nie zaniknęła, ale po prostu została schowana). Bardzo popularny jest pogląd, że odżywki zawierają wyjątkowo szkodliwe substancje, które mogą poczynić ogromne szkody w organizmie osoby je przyjmującej. Z jednej strony jest to zgodne z prawdą, z drugiej zaś – wierutną bzdurą.

Faktem jest, że na rynku pojawiają się substancje nazywane odżywkami lub preparatami witaminowymi dla sportowców, które pochodzą z nieznanego źródła, a ich skład nie został przez nikogo zbadany przed dopuszczeniem do sprzedaży. Mogą więc zawierać absolutnie wszystko, a bezkrytyczne ich przyjmowanie jest skrajną nieodpowiedzialnością, ponieważ na dłuższą metę może doprowadzić do ogromnych spustoszeń w organizmie, który po jakimś czasie systematycznego podtruwania nie będzie w stanie znieść wyzwań stających przed sportowcem. Takie zagrożenie jest zupełnie realne, szczególnie w przypadku środków, które nie wiadomo skąd pochodzą, a ponadto są oferowane w podejrzanie niskich cenach.

Inaczej zaś sprawa wygląda w przypadku preparatów pochodzących z legalnego źródła, od producenta, którego wytwory poddawane są drobiazgowej kontroli zapewniającej bezpieczeństwo osobom, które będą w przyszłości przyjmować takie specyfiki. Australijski Instytut Sportu na podstawie wyników badań naukowych opracował program suplementacji wyczynowych sportowców, w którym wydzielone zostały cztery grupy suplementów.

Pierwsza z nich to preparaty, które wykazują działania wspomagające podczas wysiłku. Są to napoje, żele i batony, płynne posiłki, preparaty mineralno-witaminowe, witaminy E i C, wapń, żelazo oraz witamina D.

Druga grupa to preparaty zawierające elementy, których skuteczność nie została jeszcze wystarczająco przebadana. Zalicza się do nich przede wszystkim: glutaminę, glukozaminę, HMB, probiotyki, melatoninę itd.

Do kolejnej grupy należą substancje, które mogą przynosić bardzo niewielką korzyść, są to m.in.: koenzym Q10, kwas ferulowy, piroginian czy tlenek azotu.

Ostatnia grupa to substancje niewskazane, a wręcz zabronione, które rzeczywiście mogą szkodzić, np. androstendion, glicerol oraz ziołowe suplementy wpływające na rozrost wolnego testosteronu we krwi. Jedynie ostatnia z wymienionych grup jest szkodliwa.

Jeżeli wybiera się preparaty witaminowe, które zostały dokładnie przebadane i nie zawierają szkodliwych substancji wymienionych powyżej, stosowanie odżywki może pomagać we wzmocnieniu możliwości organizmu, a w najgorszym razie okaże się nieskuteczne, ale nieszkodliwe. Jednak stosowanie preparatów niewystarczający przebadanych bądź zawierających szkodliwe substancje może poczynić zastraszające spustoszenia w organizmie.

Do kwestii odżywek i suplementów trzeba więc podchodzić „z głową” za każdym razem dokładnie sprawdzając jakiego rodzaju preparaty się przyjmuje, a także z jakiego źródła i od którego producenta one pochodzą.