Zapomniana i zaniedbana stacja w Bolęcinie stała się wielkim placem budowy. Mniej więcej miesiąc temu obiegła nas informacja iż torowisko między Trzebinią a Bolęcinem padło ofiarą złodziei. Wielu mieszkańców powiatu chrzanowskiego i okolic pamięta jak przez wspomniany Bolęcin jechało się pociągiem z Trzebini do Wadowic, ostatnią taką wyprawę udało mi się zaliczyć w 2001roku. Był nawet okres gdzie przez wspomniany Bolęcin jeździł ekspres "Tatry" z Łodzi do Zakopanego, oraz nocny ekspres ze Szczecina do Zakopanego. Niespełna rok później 7 października 2002r. decyzją PKP wstrzymano ruch osobowy pociągów, a kilka miesięcy później także ruch towarowy. Cała linia nosząca oznaczenie 103 z Trzebini do Wadowic zaczęła popadać w ruinę. Stacja w Bolęcinie ostała się dzięki działającemu w jej sąsiedztwie skupowi złomu. Jednakże przeniósł on swoją działalność w pobliże dworca Trzebinia. Narazie stacja Bolęcin zamieni się w wielką bocznicę. Jak udało mi się dowiedzieć nieoficjalnie od pracownika Polskich Linii Kolejowych oraz jednego z ochroniarzy pilnującego wspomnianego terenu będzie to bocznica do załadunku kruszyw. Czy rozbudzone nadzieje mieszkańców Bolęcina i innych miejscowości znajdujących się w pobliżu linii 103 na powrót pociągów osobowych do Trzebini (a może do Chrzanowa?) a także do Wadowic są zasadne? Jako znawca tematu kolejowego i baczny obserwator wydarzeń jakie mają miejsce na wspomnianej linii od ponad 10 lat, uważam że tak. Choć nie ukrywam że będą to duże koszty. Mowa tu o kilkudziesięciu milionach złotych. Dopuszczono się ogromnych zaniedbań, pozostawiając torowisko bez nadzoru który zapewne byłby tańszy od przywrócenia torowiska do stanu przejezdności.
Bolęcin wydaje się być miejscowością wielkiego kontrastu. Z jednej strony stawia się na dużą bocznicę kolejową. Z drugiej zaś zamiast wyremontować przejazdy kolejowe przechodzące przez wieś podejmuje się ich rozbiórkę.
Czy miejscowi i wojewódzcy urzędnicy naprawdę nie widzą potrzeby wznowienia ruchu kolejowego do Wadowic? Narazie próbują ratować linię dwaj posłowie w sejmie, Marek Polak (PiS) z Andrychowa oraz Tadeusz Arkit (PO) z Libiąża. Jeżeli dojdzie do budowy w powiecie chrzanowskim spalarni odpadów to transport kolejowy mógłby skutecznie zastąpić transport drogowy z południa. Tymczasem potrzeba działań na rzecz ratowania tego co jeszcze po infrastrukturze kolejowej się ostało.
Zapraszam do galerii zdjęć z artykułu: